3
październik 2015, Piątek
Widziałam
moją siostrę – nie potrafiłam pozbyć się tej myśli, która
krążyła po mojej głowie od wczorajszego zdarzenia. Dlaczego nic
nie zrobiłam? Dlaczego się nie odezwałam? Dlaczego nie potrafiłam
po prostu jej zatrzymać? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
Drzwi
do mojego pokoju otworzyły się i stanęła w nich mama, która
próbując symulować spokój, podeszła do mnie z lekkim uśmiechem
na ustach i usiadła obok.
– Jak
tam u ciebie? – spytała. Nie odpowiedziałam, nie chcąc jej
martwić, a jednocześnie nie chcąc kłamać. – Wszystko dobrze? –
Znowu brak odpowiedzi. Wiedziałam, że jeśli nie odpowiem, może
rozpętać się wojna, ale musiałam przyznać, iż mama wybrała
naprawdę nieodpowiedni moment na szczerą rozmowę. – Mówię coś
do ciebie – zaczynała się denerwować.
– Shiro...
– Ton głosu mamy widocznie złagodniał. Podniosłam głowę do
góry i spojrzałam na jej serdeczny uśmiech. Długie, kruczoczarne,
rozczochrane włosy spięte w kok nie wyglądały już tak pięknie
jak kiedyś. Na twarzy były widocznie niewielkie zmarszczki i widać
było, że już ma wiele za sobą. Ale jej wielkie, błękitne oczy
zawsze były tak samo piękne. –
Dlaczego płaczesz? – spytała swoim ciepłym, tak wiele znaczącym
dla mnie głosem. Dobre pytanie. Gdybym chociaż ja znała na nie
odpowiedź. Na chwilę obecną wiedziałam tylko, że moje gorzkie
łzy płynęły jedna za drugą, zatrzymywały się na podbródku i
spadając zostawiały ślad na spodniach. Miałam uczucie, że całe
drobiazgi – upokarzające słowa ludzi, ich zachowania,
przeciwności losu, te wszystkie drobne rany, które nazbierały się
w moim sercu od czasu wypadku – bolą mnie dziś tak bardzo, że
nie potrafię zatrzymać płynących łez.
– Mamo...
– zaczęłam, lecz nie potrafiłam powiedzieć jej o wszystkim.
Zawsze istniał między nami jakiś dystans, pewien rodzaj granicy,
której nigdy nie potrafiłam przekroczyć. I nawet teraz, będąc
przy niej tak blisko, czując bijące od niej ciepło, nie byłam w
stanie tego zrobić. Bałam się, że ona sobie z tym nie poradzi.
Załamie się. Będzie cierpieć. Cierpieć przeze mnie. Niektórzy
mogą powiedzieć, że jestem dobrą i troskliwą osobą. Nic
bardziej mylnego. Jestem po prostu egoistką. Egoistką, która
oszukuje najbliższych, bojąc się zobaczyć ich cierpienia. Choć
doskonale wiem, że kłamiąc, ranię ich o wiele mocniej.
– O
co chodzi, córeczko?
4
październik 2015, Sobota
Wzięłam
się w garść po wczorajszym incydencie.. Przynajmniej takie mam
wrażenie. Nie można się ciągle mazać, prawda? Chyba widać, że
dziś tryskam optymizmem. I oby on pomógł mi w dzisiejszej misji,
bowiem moje zadanie na dziś, to odnaleźć i zagadać moją siostrę!
Zadzwoniłam
już do Radka. Ktoś w końcu musi dodać mi otuchy, a na razie mam
tylko niego. Spotkamy się na przystanku o godz. 14 i pojedziemy pod
jej dom. Czuję, że dam radę.
***
Nie
było łatwo, ale jesteśmy. Ten dom poznałabym wszędzie. Tym razem
musi tu być. Po prostu musi. Podchodzę, głęboki wdech i pukam.
– Wchodź,
Ola! – usłyszałam odpowiedź stłumioną przez zamknięte drzwi
mieszkania. Nie wiedziałam co o tym sądzić, ale postanowiłam się
wytłumaczyć, że nie mam pojęcia kto to Ola i na pewno nie jestem
nią ja.
– Pewnie
cię rozczaruję, przyznając się, że to nie Ola? – odparłam po
otworzeniu drzwi. Zobaczyłam wyłaniającą się zza drzwi
dziewczynę . Serce biło mi jak szalone.
– Rany.
Przepraszam bardzo, byłam pewna, że to koleżanka – powiedziała
nieco zawstydzona.
– Nic
nie szkodzi. Nie chcę ci przeszkadzać, bo widzę, że spodziewasz
się gości, więc ja tylko na chwilę... – Na moją odpowiedź dziewczyna była widocznie zmieszana.
– Sorki,
że tak pytam, ale... ty jesteś...? – Dopiero po tym pytaniu,
zdałam sobie sprawę, że weszłam do jej mieszkania i jakby nigdy
nic, zaczęłam sobie z nią rozmawiać.
– Widzisz...
– Przerwało mi pukanie do drzwi. To na pewno jej goście.
Postanowiłam to szybko załatwić. – Po prostu bądź jutro o
szesnastej
w tej restauracji „Dream” niedaleko stąd, tam ci wszystko
wyjaśnię – powiedziałam udając się w stronę wyjścia.
Ominęłam jakieś dwie dziewczyny stojące w drzwiach i udałam się
w stronę Radka. Patrzył na mnie pytającym wzrokiem.
– Wreszcie
wszystko zaczyna się układać, wiesz? – z uśmiechem na twarzy
rozwiałam jego wątpliwości. Do następnego autobusu mieliśmy
jeszcze trochę czasu, więc zaproponowałam wypad do lodziarni.
Radek nie odmówił i po chwili siedzieliśmy na ławce trzymając
rożki po dwie gałki lodów.
– Więc...?
– zapytał.
– Co?
– No
wiesz... Jak zareagowała? Była zaskoczona, zła? Już wiedziała od
kogoś? – Nie trudno było zauważyć, że interesuje go ta cała
sytuacja.
– To
coś ty tam robiła tyle czasu? Kiedy niby zamierzasz jej
powiedzieć?! – Radek był na mnie widocznie wściekły. Czułam
się jak dziecko, które zrobiło coś nie tak i teraz musi słuchać
kazań rodziców i ponieść za to konsekwencje.
– Miała
gości, nie chciałam jej przeszkadzać. A ty? Za kogo ty się w
ogóle masz, żeby krzyczeć na mnie z tego powodu?! To nie twój
interes! To sprawa między mną, a moją przyrodnią
siostrą
i nie wiem z jakiej racji ty się w ogóle do tego wtrącasz. –
Nawet nie zorientowałam się, kiedy podniosłam głos.
– A
właśnie, że to JEST mój interes
– Co?
Z jakiej niby racji?!
– Bo
jestem do cholery twoim przyjacielem, wiesz?! – Radek cały
czerwony ze zdenerwowania wpatrywał się we mnie, ja robiłam to
samo. Nagle on spuścił wzrok, na co ja niezręcznie popatrzyłam w
drugą stronę. Nastała cisza, przez którą moje serce z sekundy na
sekundę przyspieszało. W końcu biło tak szybko, że musiałam coś
z tym zrobić.
– Przepraszam
– szepnęłam patrząc w ziemię.
– Ja
też – mruknął.
Jestem
pewna, że na niego mogę liczyć.
5
październik 2015, Niedziela
W
nocy nie potrafiłam spać. Moja głowa była przepełniona myślami
o rozmowie z moją siostrą. Słowa,
gesty,
dokładny
dialog, który miałam już wykuty na pamięć. Wszystko
musiało być idealne. To
było dla mnie tak ważne, że nic innego się nie liczyło. Nawet
nie zauważyłam tak znaczącej rzeczy, o której miałam przekonać
się dopiero potem.
Dobranie
odpowiednich ubrań było istnym koszmarem. Nic
do niczego nie pasowało, a nawet jeśli pasowało, to cały strój
nie nadawał się na wyjście gdziekolwiek.
Gdy wreszcie
się
ubrałam i byłam gotowa do wyjścia, postanowiłam zadzwonić do
Izy. Potrzebowałam, aby ktoś podniósł mnie na duchu i dodał
mi odwagi,
żebym mogła spokojnie wyjść z domu i poradzić sobie ze
wszystkim. Nie zawiodłam się na Izie, chociaż muszę przyznać, że
rozmowa z Radkiem byłaby bardziej motywująca. Narzekam.
***
Leżę
na łóżku patrząc w sufit i tylko powtarzam w myślach: Jestem
idiotką, idiotką, idiotką. Dopiero gdy stanęłam przed drzwiami
restauracji zobaczyłam tabliczkę:
„Zapraszamy
od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00-21:30”
Dziś
jest niedziela. Najbardziej złośliwa niedziela w moim życiu. Wolę
tego nie komentować. Radek i Iza na pewno będą się pytali jak
poszło. A co ja im powiem?
Będę
musiała iść do jej domu jeszcze raz i załatwić to inaczej.
„Bo
jeśli plan nie działa, trzeba zmienić plan, ale nigdy nie cel.”
__________________________________________________
Sama zaczynam zadawać sobie pytanie: Czy ona kiedykolwiek spotka tą swoją siostrę? ;_;
Dzisiaj feralny dzień - w końcu coś napisałaś! Shiro ma paskudnego pecha - pierwszy i drugi raz jej nie wyszło z siostrą. Ale mówi się, że do trzech razy sztuka, więc trzymam kciuki za to, żeby w końcu się spotkały :)
OdpowiedzUsuńTroszkę było błędów - interpunkcja i stylistyczne, ale nie jest źle. Popracuj trochę, poczytaj więcej książek i poprawisz się, zobaczysz (i mówi to osoba, która dostała opieprz od jednej z blogerek). Nadal jednak nie pasuje mi to, że rozdziały są dość krótkie, ale to najmniejszy problem ;)
Czekam na kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że pojawią się już niedługo. Pozdrawiam :)
Wiem, że popełniam błędy i wiele muszę się jeszcze nauczyć, ale będę się starać jak mogę i może wreszcie się nauczę ładnie pisać. ;_;
UsuńCo do długości rozdziałów to postaram się poprawić, chociaż nic nie obiecuję, bo z pisaniem idzie mi strasznie wolno i zawsze rozmyślam co by tu dodać, co ująć, a może inaczej ułożyć zdanie i efekt tego jest taki, że piszę bardzo mało przez długi okres czasu.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. :)
Cześć i czołem!
OdpowiedzUsuńZnalazłam tylko jeden „błąd"
„– No wiesz... Jak zareagowała? Była zaskoczona, zła? Już wiedziała od kogoś? – Nie trudno było zauważyć, że interesuje go to cała sytuacja."
* ta
Reszta tekstu napisana jest bardzo dobrze. Wszystko przemyślane i po prostu dobrze przedstawione.
Ciekawe, kiedy się w końcu spotkają XD Mam nadzieję, że w następnym rozdziale!
Dobra, kończę komentarz z formułką: Pozdrawiam, weny życzę i czekam na nexta ;)
http://ucieczkamajedynanadzieja.blogspot.com/
Dzięki za zauważenie pomyłki. Najłatwiej przegapić te najbardziej rażące błędy. ;_;
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i dziękuję bardzo za komentarz. :)
(Następnym razem obejdzie się bez tej reklamy na końcu ;p )