sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział V. Spotkanie

3 październik 2015, Piątek
Widziałam moją siostrę – nie potrafiłam pozbyć się tej myśli, która krążyła po mojej głowie od wczorajszego zdarzenia. Dlaczego nic nie zrobiłam? Dlaczego się nie odezwałam? Dlaczego nie potrafiłam po prostu jej zatrzymać? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
Drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanęła w nich mama, która próbując symulować spokój, podeszła do mnie z lekkim uśmiechem na ustach i usiadła obok.
Jak tam u ciebie? – spytała. Nie odpowiedziałam, nie chcąc jej martwić, a jednocześnie nie chcąc kłamać. – Wszystko dobrze? – Znowu brak odpowiedzi. Wiedziałam, że jeśli nie odpowiem, może rozpętać się wojna, ale musiałam przyznać, iż mama wybrała naprawdę nieodpowiedni moment na szczerą rozmowę. – Mówię coś do ciebie – zaczynała się denerwować.
Tak, jest świetnie – chcąc, nie chcąc, wypuściłam z moich ust nutkę ironii.
Shiro... – Ton głosu mamy widocznie złagodniał. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam na jej serdeczny uśmiech. Długie, kruczoczarne, rozczochrane włosy spięte w kok nie wyglądały już tak pięknie jak kiedyś. Na twarzy były widocznie niewielkie zmarszczki i widać było, że już ma wiele za sobą. Ale jej wielkie, błękitne oczy zawsze były tak samo piękne. – Dlaczego płaczesz? – spytała swoim ciepłym, tak wiele znaczącym dla mnie głosem. Dobre pytanie. Gdybym chociaż ja znała na nie odpowiedź. Na chwilę obecną wiedziałam tylko, że moje gorzkie łzy płynęły jedna za drugą, zatrzymywały się na podbródku i spadając zostawiały ślad na spodniach. Miałam uczucie, że całe drobiazgi – upokarzające słowa ludzi, ich zachowania, przeciwności losu, te wszystkie drobne rany, które nazbierały się w moim sercu od czasu wypadku – bolą mnie dziś tak bardzo, że nie potrafię zatrzymać płynących łez.
Mamo... – zaczęłam, lecz nie potrafiłam powiedzieć jej o wszystkim. Zawsze istniał między nami jakiś dystans, pewien rodzaj granicy, której nigdy nie potrafiłam przekroczyć. I nawet teraz, będąc przy niej tak blisko, czując bijące od niej ciepło, nie byłam w stanie tego zrobić. Bałam się, że ona sobie z tym nie poradzi. Załamie się. Będzie cierpieć. Cierpieć przeze mnie. Niektórzy mogą powiedzieć, że jestem dobrą i troskliwą osobą. Nic bardziej mylnego. Jestem po prostu egoistką. Egoistką, która oszukuje najbliższych, bojąc się zobaczyć ich cierpienia. Choć doskonale wiem, że kłamiąc, ranię ich o wiele mocniej.
O co chodzi, córeczko?
Mamo... – Po moim policzku spłynęła kolejna łza – Kocham cię.
4 październik 2015, Sobota
Wzięłam się w garść po wczorajszym incydencie.. Przynajmniej takie mam wrażenie. Nie można się ciągle mazać, prawda? Chyba widać, że dziś tryskam optymizmem. I oby on pomógł mi w dzisiejszej misji, bowiem moje zadanie na dziś, to odnaleźć i zagadać moją siostrę!
Zadzwoniłam już do Radka. Ktoś w końcu musi dodać mi otuchy, a na razie mam tylko niego. Spotkamy się na przystanku o godz. 14 i pojedziemy pod jej dom. Czuję, że dam radę.
***
Nie było łatwo, ale jesteśmy. Ten dom poznałabym wszędzie. Tym razem musi tu być. Po prostu musi. Podchodzę, głęboki wdech i pukam.
Wchodź, Ola! – usłyszałam odpowiedź stłumioną przez zamknięte drzwi mieszkania. Nie wiedziałam co o tym sądzić, ale postanowiłam się wytłumaczyć, że nie mam pojęcia kto to Ola i na pewno nie jestem nią ja.
Pewnie cię rozczaruję, przyznając się, że to nie Ola? – odparłam po otworzeniu drzwi. Zobaczyłam wyłaniającą się zza drzwi dziewczynę . Serce biło mi jak szalone.
Rany. Przepraszam bardzo, byłam pewna, że to koleżanka – powiedziała nieco zawstydzona.
Nic nie szkodzi. Nie chcę ci przeszkadzać, bo widzę, że spodziewasz się gości, więc ja tylko na chwilę... – Na moją odpowiedź dziewczyna była widocznie zmieszana.
Sorki, że tak pytam, ale... ty jesteś...? – Dopiero po tym pytaniu, zdałam sobie sprawę, że weszłam do jej mieszkania i jakby nigdy nic, zaczęłam sobie z nią rozmawiać.
Widzisz... – Przerwało mi pukanie do drzwi. To na pewno jej goście. Postanowiłam to szybko załatwić. – Po prostu bądź jutro o szesnastej w tej restauracji „Dream” niedaleko stąd, tam ci wszystko wyjaśnię – powiedziałam udając się w stronę wyjścia. Ominęłam jakieś dwie dziewczyny stojące w drzwiach i udałam się w stronę Radka. Patrzył na mnie pytającym wzrokiem.
Wreszcie wszystko zaczyna się układać, wiesz? – z uśmiechem na twarzy rozwiałam jego wątpliwości. Do następnego autobusu mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc zaproponowałam wypad do lodziarni. Radek nie odmówił i po chwili siedzieliśmy na ławce trzymając rożki po dwie gałki lodów.
Więc...? – zapytał.
Co?
No wiesz... Jak zareagowała? Była zaskoczona, zła? Już wiedziała od kogoś? – Nie trudno było zauważyć, że interesuje go ta cała sytuacja.
Nie... Tak właściwie to ja jej jeszcze nie powiedziałam... – Poczułam się nieco zmieszana.
To coś ty tam robiła tyle czasu? Kiedy niby zamierzasz jej powiedzieć?! – Radek był na mnie widocznie wściekły. Czułam się jak dziecko, które zrobiło coś nie tak i teraz musi słuchać kazań rodziców i ponieść za to konsekwencje.
Miała gości, nie chciałam jej przeszkadzać. A ty? Za kogo ty się w ogóle masz, żeby krzyczeć na mnie z tego powodu?! To nie twój interes! To sprawa między mną, a moją przyrodnią siostrą i nie wiem z jakiej racji ty się w ogóle do tego wtrącasz. – Nawet nie zorientowałam się, kiedy podniosłam głos.
A właśnie, że to JEST mój interes
Co? Z jakiej niby racji?!
Bo jestem do cholery twoim przyjacielem, wiesz?! – Radek cały czerwony ze zdenerwowania wpatrywał się we mnie, ja robiłam to samo. Nagle on spuścił wzrok, na co ja niezręcznie popatrzyłam w drugą stronę. Nastała cisza, przez którą moje serce z sekundy na sekundę przyspieszało. W końcu biło tak szybko, że musiałam coś z tym zrobić.
Przepraszam – szepnęłam patrząc w ziemię.
Ja też – mruknął.
Jestem pewna, że na niego mogę liczyć.
5 październik 2015, Niedziela
W nocy nie potrafiłam spać. Moja głowa była przepełniona myślami o rozmowie z moją siostrą. Słowa, gesty, dokładny dialog, który miałam już wykuty na pamięć. Wszystko musiało być idealne. To było dla mnie tak ważne, że nic innego się nie liczyło. Nawet nie zauważyłam tak znaczącej rzeczy, o której miałam przekonać się dopiero potem.
Dobranie odpowiednich ubrań było istnym koszmarem. Nic do niczego nie pasowało, a nawet jeśli pasowało, to cały strój nie nadawał się na wyjście gdziekolwiek. Gdy wreszcie się ubrałam i byłam gotowa do wyjścia, postanowiłam zadzwonić do Izy. Potrzebowałam, aby ktoś podniósł mnie na duchu i dodał mi odwagi, żebym mogła spokojnie wyjść z domu i poradzić sobie ze wszystkim. Nie zawiodłam się na Izie, chociaż muszę przyznać, że rozmowa z Radkiem byłaby bardziej motywująca. Narzekam.
***
Leżę na łóżku patrząc w sufit i tylko powtarzam w myślach: Jestem idiotką, idiotką, idiotką. Dopiero gdy stanęłam przed drzwiami restauracji zobaczyłam tabliczkę:
Zapraszamy od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00-21:30”
Dziś jest niedziela. Najbardziej złośliwa niedziela w moim życiu. Wolę tego nie komentować. Radek i Iza na pewno będą się pytali jak poszło. A co ja im powiem?
Będę musiała iść do jej domu jeszcze raz i załatwić to inaczej.

Bo jeśli plan nie działa, trzeba zmienić plan, ale nigdy nie cel.”
__________________________________________________
Sama zaczynam zadawać sobie pytanie: Czy ona kiedykolwiek spotka tą swoją siostrę? ;_;

4 komentarze:

  1. Dzisiaj feralny dzień - w końcu coś napisałaś! Shiro ma paskudnego pecha - pierwszy i drugi raz jej nie wyszło z siostrą. Ale mówi się, że do trzech razy sztuka, więc trzymam kciuki za to, żeby w końcu się spotkały :)
    Troszkę było błędów - interpunkcja i stylistyczne, ale nie jest źle. Popracuj trochę, poczytaj więcej książek i poprawisz się, zobaczysz (i mówi to osoba, która dostała opieprz od jednej z blogerek). Nadal jednak nie pasuje mi to, że rozdziały są dość krótkie, ale to najmniejszy problem ;)
    Czekam na kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że pojawią się już niedługo. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że popełniam błędy i wiele muszę się jeszcze nauczyć, ale będę się starać jak mogę i może wreszcie się nauczę ładnie pisać. ;_;
      Co do długości rozdziałów to postaram się poprawić, chociaż nic nie obiecuję, bo z pisaniem idzie mi strasznie wolno i zawsze rozmyślam co by tu dodać, co ująć, a może inaczej ułożyć zdanie i efekt tego jest taki, że piszę bardzo mało przez długi okres czasu.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Cześć i czołem!
    Znalazłam tylko jeden „błąd"
    „– No wiesz... Jak zareagowała? Była zaskoczona, zła? Już wiedziała od kogoś? – Nie trudno było zauważyć, że interesuje go to cała sytuacja."
    * ta

    Reszta tekstu napisana jest bardzo dobrze. Wszystko przemyślane i po prostu dobrze przedstawione.
    Ciekawe, kiedy się w końcu spotkają XD Mam nadzieję, że w następnym rozdziale!
    Dobra, kończę komentarz z formułką: Pozdrawiam, weny życzę i czekam na nexta ;)

    http://ucieczkamajedynanadzieja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za zauważenie pomyłki. Najłatwiej przegapić te najbardziej rażące błędy. ;_;
    Również pozdrawiam i dziękuję bardzo za komentarz. :)
    (Następnym razem obejdzie się bez tej reklamy na końcu ;p )

    OdpowiedzUsuń