środa, 1 lipca 2015

Rozdział IV. Siostra

27 wrzesień 2015, Sobota
Obudziło mnie słońce uciążliwie przedzierające się do mojego pokoju. Leniwie wstałam i spojrzałam na zegar. Dochodziła ósma, więc chyba czas wstawać. Już chciałam skierować się w stronę łazienki, aby doprowadzić się do porządku, gdy usłyszałam dźwięk SMS-a.
Wstawaj śpiochu przeczytałam. Iza zawsze była porannym ptaszkiem i ostatniego czasu często mnie budziła. Ale wygląda na to, że uczeń przerósł mistrza.
Dziś wyjątkowo wstałam sama :) odpisałam i rzuciłam telefon na łóżko, po czym powróciłam do czynności, którą mi przerwano. Po szybkim prysznicu ubrałam się i stanęłam nad umywalką patrząc do lustra. Od kiedy pamiętam, byłam strasznym niechlują, jak to określała moja mama. Moje włosy, zawsze rozpuszczone, układały się jak chciały tworząc na mojej głowie układ, który nawet nie można nazwać fryzurą. Ale ja nie robiłam z tym nic. Dopiero dziś, patrząc na swoje odbicie w lutrze, nie potrafiłam znieść faktu, że tak wyglądam. Chwyciłam szczotkę i z trudem zaczęłam czesać nią poplątane włosy. Czuję, że nadchodzą wielkie zmiany.
Po rozczesaniu włosów jeszcze raz zerknęłam w lustro głęboko wzdychając. Spięłam je w koński ogon, lecz po chwili stwierdziłam, że wyglądam jak dziwadło. Może kok? Nie, mam złe wspomnienia z kokiem. Spróbuję zrobić francuza. Dokładnie obejrzałam się w lustrze i niepewnie stwierdziłam, że nawet mi pasuje. Zeszłam do kuchni z dumą na twarzy.
Dzień dobry – przywitałam się.
Dobry – usłyszałam odpowiedź ojca, po chwili to samo powiedziała mama. I nic. Cisza. Żadnej reakcji. Wiem, że to tylko nic nieznacząca fryzura, ale... Mi chyba nie o samą fryzurę chodzi. Miałam uczucie, że jeśli nie usłyszę tych kilka miłych słów pochwały, to się załamię.
Tata prawdopodobnie w tym momencie właśnie czytał mi w myślach, bo zerknął na mnie zza gazety.
Ładnie dziś wyglądasz – odparł.
Dziękuję – odpowiedziałam, po czym od razu poczułam się lepiej. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść przygotowane dla mnie tosty.
Shiro – przerwała ciszę mama siadając do stołu. Serce zaczęło mi szybciej bić. Wiedziałam, co oznacza jej ton głosu. Odbędzie się teraz poważna rozmowa.
29 wrzesień 2015, Poniedziałek
Czyli masz przyrodnią siostrę? – Radek był widocznie zdziwiony. Pokiwałam tylko głową.
Zuza jest cztery lata starsza ode mnie. Najdziwniejsze jest to, że przez ten cały czas mieszkała tu, w Krakowie, a ja nie miałam o niczym pojęcia. Jestem zła na rodziców, że nic mi nie powiedzieli – odparłam z wyrzutem w głosie. Radek przyglądał mi się przez dłuższą chwilę.
Chcesz ją spotkać? – zapytał w końcu. Spojrzałam na niego.
A ty byś nie chciał? – rzuciłam z lekkim, lecz udawanym uśmiechem. Chłopak spuścił wzrok. I znowu ta niezręczna cisza.
Nie boisz się? – odważył się spytać.
Boję – odpowiedziałam po chwili – Ale czuję, że po prostu muszę dowiedzieć się o niej więcej.
A gdzie dokładnie mieszka?
W dzisiejszych czasach zdobycie jej adresu nie będzie żadną sztuką. Wystarczy wygooglować jej nazwisko i wejść w profil na Facebook'u – odparłam ironicznie. Chłopak wiedział, że się nie mylę.
Ale i tak nie mam pojęcia co jej powiesz. „Cześć, jestem twoją siostrą” – Radek miał rację. Nawet jeśli znajdę jej adres zamieszkania i odważę się do niej podejść, to nie ma mowy, abym powiedziała coś sensownego.
Po powrocie do domu położyłam się na łóżko i długo zastanawiałam się, co powiem mojej przyrodniej siostrze, gdy w końcu ją spotkam. Nie doszłam do żadnego wniosku.
30 wrzesień 2015, Wtorek
Dziś rozpoczynam moją „misję”. Chcę znaleźć siostrę za wszelką cenę i czuję, że cena ta będzie wysoka.
Pisałam dziś rano z Izą, która pomogła mi się uspokoić i ułożyć sobie w głowie to wszystko. Natomiast w szkole nauczyciele zaczynają się rozkręcać, więc lekcje dłużą nam się w nieskończoność, a zadanie domowe pochłania nam większość czasu wolnego. No cóż, byle do weekend'u. Mimo tego dałam radę wieczorem spróbować poszukać adresu mojej siostry. Zajęło mi to dobrą godzinę, jednak na marne. Nie spodziewałam się, że to będzie aż takie trudne.
1 październik 2015, Środa
To kiedy ruszamy do twojej siostry? – Radek usiadł obok mnie na korytarzu szkolnym.
Czemu „ruszaMY”? – spytałam próbując zachować dla siebie fakt, że nie znalazłam jej adresu.
Byłem pewien, że nie będziesz chciała iść do niej sama – odparł.
I w sumie miałeś rację, ale nie sądziłam, że zgodzisz się iść ze mną
Czemu by nie? To co, kiedy chcesz ją odwiedzić?
Tak się składa, że jeszcze nie mam jej adresu. – przyznałam się. A myślałam, że dam radę utrzymać to w tajemnicy. No trudno. W odpowiedzi Radek tylko z uśmiechem na ustach wspomniał moje wcześniejsze przekonania o łatwym znalezieniu jej adresu..
2 październik 2015, Czwartek
Nareszcie! – krzyknęłam do samej siebie widząc na ekranie komputera dokładną ulicę i numer domu, który miał należeć do mojej przyrodniej siostry. Przepisałam adres na małą karteczkę, po czym złożyłam ją na pół i włożyłam do kieszeni spodni. Ubrałam bluzę i już chciałam wyjść z domu, gdy zdałam sobie sprawę, że zgodnie z teorią Radka, nie chcę iść sama, więc wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do niego prosząc, aby wybrał się ze mną. Nie odmówił.
Trasa, która dzieliła mój dom od domu, w którym miała mieszkać moja siostra była na tyle długa, że pokonanie jej pieszo byłoby bardzo czasochłonne, więc wybraliśmy autobus. Podczas jazdy sama jednak zaczęłam się zastanawiać, czy to był dobry wybór. Było tłoczno, więc Radek był zmuszony stać. Po chwili miało dotrzeć do mnie, jak bardzo mu zazdroszczę. Facet koło czterdziestki, obok którego dane mi było siedzieć, był kompletnie pijany. Śmierdziało od niego piwem zmieszanym z dymem papierosów, a jakby tego było mało, to w którymś momencie zaczął się bezczelnie do mnie przystawiać. Czułam, że nie wytrzymam. Na szczęście Radek postanowił przez 5 minut być rycerzem na białym koniu, który ratuje niewiasty z opresji i warknął na niego, że ma się odwalić. Chyba jednak dobrze, że zabrałam go ze sobą.
Wyszliśmy z autobusu. Wyciągnęłam kartkę z kieszeni i zaczęłam się rozglądać wokół siebie, raz na jakiś czas spoglądając na adres.
Daj mi to – odezwał się Radek widząc moje zakłopotanie. Podałam mu kartkę, na co on od razu zaczął iść przed siebie.
Wiesz gdzie to jest? – Byłam zaskoczona szybką decyzją chłopaka o wybraniu drogi na wprost nas.
Nie mam bladego pojęcia
Co? To z jakiej racji idziesz w tą stronę?! – zatrzymałam się nic nie rozumiejąc. Nie zamierzałam iść na ślepo.
Jak będziemy stać w miejscu, nic nie zdziałamy. Trzeba szukać tego domu
Zgubimy się! – jęknęłam.
Wszystko będzie dobrze, w razie potrzeby zapytamy się kogoś o drogę. – Ton chłopaka był na tyle przekonujący, że dałam się namówić. Po pół godzinie w końcu uzgodniliśmy, że spytanie się kogoś o drogę będzie w tej sytuacji konieczne. Zwróciliśmy się o pomoc do jakiegoś staruszka, który niepewnie wskazał nam drogę. Lecz chyba źle nas zrozumiał, bo dotarliśmy do jakiejś nieprzyjemnej dzielnicy, która kończyła się ślepym zaułkiem. Po tej przykrej sytuacji, postanowiliśmy tym razem spytać się jakiejś kobiety z dzieckiem. Tym razem wskazała nam prawidłową drogę. Stałam przed domem, który miał należeć do mojej siostry. Był to niewielki domek w kolorze zielonym, z bardzo ładnym, zadbanym ogródkiem. Cała się trzęsłam, a moje serce biło jak szalone. Nie dam rady, nie dam rady.
Jedźmy do domu – spanikowałam.
Chyba żartujesz. Idziesz tam i kropka – Radek nie miał najmniejszego zamiaru odpuścić. Wiedziałam, że muszę tam iść, przecież tyle się namęczyliśmy by tu dotrzeć. Dam radę, dam radę. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Moja panika była coraz większa, ale... nikt nie otwierał. Zapukałam jeszcze raz. I znowu. Nikt nie otwierał.
Nikogo nie ma powiedziałam drżącym głosem kierując się w stronę Radka.
Szkoda. Spróbujemy znowu jutro odparł, lecz moją uwagę odwróciła postać w tłumie. Zgadzała się ze zdjęciem, które znalazłam w internecie. To była Zuza! Podbiegłam do niej, stałam centralnie przed nią i już otworzyłam usta chcąc coś powiedzieć, ale nie potrafiłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Mój strach mną zawładnął, nie potrafiłam nic z tym zrobić. Dziewczyna nie zwracając na mnie większej uwagi ominęła mnie, tak jak najnormalniejszą osobę na ulicy. Nie zdawała sobie nawet sprawy, że omija swoją siostrę. A ja dalej stałam w bezruchu. Po chwili podbiegł do mnie Radek.
Co ty robisz? Czemu tak stoisz? dopytywał się.
Jedźmy do domu w oczach zaczęły zbierać mi się łzy.
Coś się sta...?
Po prostu jedźmy
__________________________________________________
Zdaję sobie sprawę, że ten rozdział nie grzeszy swą długością, a czekaliście na niego dość długo, lecz nie chcę zmuszać się do pisania i publikować byle co, byle by szybko. Oprócz tego ludzie chyba naprawdę chcieli mi utrudnić pisanie i zaczęli mi złośliwie hałasować wiertarką nad głową. I choć muzykę miałam puszczoną dosyć głośno i tak nie słyszałam nawet własnych myśli. Ubolewałam z tego powodu ogromnie. Tak wygląda rozdział IV. Dziękuję Wam, że go czytacie!

11 komentarzy:

  1. Przeczytałam i rozdział naprawdę mi się spodobał. Fajnie, że Shiro ma siostrę. Szkoda tylko, że w ogóle nie zwróciła na nią uwagi. Cieszę się, że Radek był z naszą główną bohaterką :))
    Przepraszam, że tak krótko, ale mój laptop po raz kolejny postanowił zrobić coś po swojemu i nie opublikował komentarza, który napisałam wczoraj.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zamiar bardziej rozbudować wątek z siostrą, zobaczymy jak to wyjdzie.
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Jak wszystkie rozdziały świetne a długość mi nie przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :) Ale mimo wszystko przydałoby się pisać te dłuższe rozdziały, bo czuję, że nie daję z siebie wszystkiego pisząc takie krótkie :c Dziś wracam do Polski i biorę się do pisania ;)

      Usuń
  3. Nadal jedna rzecz nie daję mi spokoju. Nie odbieraj tego jako hejt, tylko radę/krytykę.
    Skoro ona to wszystko zapisuje w pamiętniku to jakim cudem pamięta wszystkie rozmowy? To co zrobiła, jak się czuła? To mi bardziej przypomina rozdział, podzielony na kilka dni i w każdym opisane najważniejsze informacje... Ale dziennikiem/pamiętnikiem bym tego nie nazwała.
    Więcej błędów nie znalazłam.

    A teraz, bardziej optymistyczna i motywująca część.
    Fajnie, że Shiro ma siostrę. Przyrodnią, ale jednak jest. Zgaduję, że nie zostawisz tej sprawy i zapewne się poznają albo coś innego :)
    Radek też jest spoko :3 Nadawałby się na chłopaka Shiry (dobrze odmieniłam? ;-;)
    Ogólnie rozdział mimo wszystko mnie się podobał :3
    Długość też była odpowiednia :3
    Pozdrawiam, weny życzę i czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, można się doczepić do tego, po prostu nie myślałam o tym, gdy rozpoczęłam tworzyć "kalekę". Ale nie mam zamiaru się tym załamywać. Uczę się na błędach! :)
      Tego imienia się nie odmienia.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawia mnie jedna rzecz. Jak Shiro zrobiła koka, kucyka i francuza JEDNĄ ręką. Ja, mając obie ręce, miewam z tym trudności, a co dopiero ona....

    Życzę weny,
    Angell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciii~ Dała sobie radę. xd
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Pamiętasz może nasz pomysł na stojak na włosy? Myślę, że powinnaś umieścić ten wątek w opowiadaniu.....

      Usuń
    3. Dobry pomysł, pomyślę nad tym. xp

      Usuń