sobota, 16 maja 2015

Rozdział I. Sukces

1 wrzesień 2015, Poniedziałek
Nienawidzę rozpoczęcia roku. Muszę stroić się w czarną spódnicę i koszulę, aby słuchać pani dyrektor, której jak można wywnioskować po jej głosie, również nie chce się tu stać i patrzeć na nasze gęby. Szkoda słów i tak resztę dnia spędziłam na kompie. O czym niby mam pisać? Jak siedziałam w sieci oglądając filmiki ze śmiesznymi kotkami? Nie sądzę, że założyłam ten dziennik to tak mało ambitnych celów.
2 wrzesień 2015, Wtorek
Nie mam zbyt wielu przyjaciół w szkole. Dobra, nie mam w ogóle przyjaciół. Nie mam nikogo kto by mnie zachęcił do czegokolwiek, pocieszył, rozśmieszył. To takie dołujące, że nie ma się do kogo wracać. Po co ja w ogóle chodzę do tej szkoły? Żeby się uczyć? Żeby dostać się na dobre studia, mieć dobrą pracę? Żeby przeżyć starość we własnej rezydencji i leżeć w złotej trumnie?
Weszłam do miejsca, zwanego powszechnie "szkołą". Kilka znajomych twarzy skierowało się w moją stronę. Ich usta zaczęły szeptać do uszu innych i chichotać. "Ich życie jest takie nudne, że muszą rozmawiać o moim"-powiedziałaby nie jedna osoba o silnym charakterze. Ale nie ja. Po prostu zrobiłam coś, co ich skromnym zdaniem, jest złe, więc musieli natychmiastowo powiadomić o tym resztę społeczeństwa. Nie rusza mnie to zbytnio. Jestem twarda... Tak przynajmniej myślę, a raczej zawsze chciałam tak myśleć. Wmawiam to sobie, aby... całkowicie się nie rozpaść? Właściwie to w głębi to troszkę boli. Troszeczkę. Gdy wszyscy się na Ciebie patrzą i wytykają Cię palcami, bo nie masz prawej ręki. Strasznie boli. Nie daje spać po nocach. Wyniszcza od środka, morduje, zabija.
5 wrzesień 2015, Piątek
Obiecałam sobie, że będę pisać w dzienniku codziennie, przynajmniej trochę. I wytrzymałam dwa dni? Zawiodłam się na samej sobie.
Jak co dzień ubrałam się, weszłam do szkoły, do klasy, jeszcze zjadłam śniadanie, (nie koniecznie w tej kolejności) więc sądzę, że nie muszę każdego dnia opisywać tych czynności. Pierwsza lekcja to była historia. Usiadłam w ławce i zaczęłam czekać na dzwonek. W międzyczasie podeszła do mnie niezbyt sympatyczna grupka. W jakim celu? Ha ha, a w jakim mogliby przyjść?
 Ej, ty  powiedział chłopak, chyba z pierwszej klasy, bo jeszcze go tu nie widziałam. Całkiem przystojny. Oderwałam wzrok od zeszytu, z którego właśnie się uczyłam i popatrzyłam chłopakowi w oczy.
 Jestem Shiro  odparłam, aby nie zwracali się do mnie "ej ty". Ale nie lubiłam swojego imienia. Moja mama kochała zagraniczne imiona, lecz z moim chyba przesadziła. Tym bardziej, że w takim kraju, jakim jest Polska, nie wiadomo czy to żeńskie, czy męskie imię. Nie cierpię swojego imienia. Nie mogłam się nazywać Ania, Zosia, Julka, lub jakoś tak bardziej... no nie wiem... POLSKO?! Ale nie!! Walnijmy jej japońskie imię, wprost GENIALNIE!
Chłopak jakby nie usłyszał mnie i kontynuował.
 Wróżymy sobie. Wiesz, tak dla zabawy. Chcesz żeby Ci coś wywróżyć?  zapytał z uśmiechem, choć czułam dziwny niepokój.
 No patrz  ciągnął dalej  wróżymy sobie z rąk. Musisz położyć ręce na ławce i ja Ci wywróżę co cię spotka jutro!  odparł ze śmiechem, a jego sposób mówienia przypominał głos w reklamach, zachęcający do kupienia jakiegoś bezwartościowego produktu. Wyciągnęłam lewą rękę na stolik. Chłopak jakby na coś jeszcze czekał. Dopiero po krótkiej chwili zorientowałam się, że czeka aż wyciągnę drugą rękę. Jego wzrok zatrzymał się na moim prawym ramieniu.

 Ale jaja! Słuchajcie, ona nie ma ręki!  krzyknął na całe gardło, tak jakbym była niesamowitym okazem, którego muszą zobaczyć wszyscy. Grupka zaczęła śmiać się na całą szkołę. Baaardzo śmieszne. Idioci. Spuściłam głowę i udawałam, że dalej się uczę. Tak naprawdę, walczyłam ze sobą, aby nie zacząć płakać. To była zacięta walka między uczuciami, a godnością. Ale wygrałam walkę. Nie rozryczałam się na środku klasy. Sukces.

4 komentarze:

  1. Boże, Boże, Boże. To jest świetne! Tylko dlaczego ja płaczę? Przepraszam, to łzy szczęścia. Historia po prostu powaliła mnie na kolana.
    Mi się bardzo podoba imię głównej bohaterki. Podobają mi się japońskie imiona. Od dzisiaj, dzięki Tobie :)
    Przejdę do treści. Jest dobrze. Informacja na przyszłość: nie stawiamy przecinka przed 'i'. Zdarzyło Ci się to w jednym miejscu. Poza tym, tak dla samej estetyki, dawałabym więcej spacji (np. (...) ona nie ma ręki! - krzyknął (...) ) i po jednym wykrzykniku czy znaku zapytaniu, gdybyś chciała tego użyć. Poza tym nic bym nie zmieniała, bo piszesz dobrze i ciekawie. Posiedziałabym też trochę dłużej i napisałabym trochę więcej, bo mnie ta historia zaciekawiła.
    W pewnym sensie wiem jak się może czuć taka osoba, bo w moim otoczeniu ktoś taki jest. Nie jest jednak wyśmiewana jak tutaj. Ale sam fakt, może się czuć inna - tak jak Shiro.
    Wygląd i dodatki. Zmieniłabym wygląd - poszukałabym na Twoim miejscu szabloniarni, bo do tego bloga można wykonać naprawdę ciekawy wygląd. Chętnie zobaczyłabym także zwiastun. Trochę się tym zajmuję, więc gdybyś chciała, to możesz do mnie napisać. Dodałabym także kilka gadżetów - obserwatorzy (już pierwsza wpisuję się na listę!), bohaterowie, opis fabuły i spis rozdziałów. Poszperałabym też w ustawieniach i ustawiłabym jeden post na głównej. Według mnie tłumacz jest tutaj zbędny.
    Poza tym... brawo. Rzadko kto sprawia, że płaczę c;
    Pozdrawiam i ściskam mocno. Gdybyś miała jakieś pytania, kliknij na moją nazwę i napisz na mojej stronie.
    Magical2 z zapytaj

    Aaaa i jeszcze jedno. Ustaw czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Nie spodziewałam się tak pozytywnej reakcji od kogokolwiek. Pierwszy raz w życiu piszę cokolwiek sama z siebie, ale staram się jak mogę. :D
      Dziękuję ogromnie za krytykę, postaram się poprawić rzeczy, które wymieniłaś, choć powiem szczerze - to mój pierwszy blog na poważnie i nie znam się na tych wszystkich dodatkach, zwiastunach i szablonach.Czy mogłabym się jakoś z Tobą skontaktować? :)

      Usuń
    2. Możesz do mnie napisać na pocztę - magical2@op.pl

      Usuń
  2. Super! Rozdział genialny!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń